
Polska nie zniknęła z mapy – jak Litwa, Łotwa i Estonia. Nasze społeczeństwo ocalało z piekła nazistowskiej i sowieckiej okupacji. Polacy przetrwali.
8 maja 1945 r., kiedy w Berlinie podpisywano akt bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy, w sposób symboliczny kończący II wojnę światową w Europie, Polska znajdowała się w bardzo trudnej i niepewnej sytuacji – tak z punktu widzenia politycznego, jak i z perspektywy zwykłych obywatelek i obywateli.
Jak ujęli to autorzy „Testamentu Polski Walczącej”, ostatniej odezwy opublikowanej przez reprezentację polskich stronnictw politycznych, Radę Jedności Narodowej, 1 lipca 1945 r.: „[…] Koniec wojny z Niemcami zastał Polskę w sytuacji niesłychanie trudnej, a nawet tragicznej. Gdy inne narody, zwłaszcza zachodnie, po zlikwidowaniu okupacji niemieckiej odzyskały rzeczywistą wolność i mogły przystąpić samodzielnie do urządzania sobie życia, Polska w wyniku wojny, w której poniosła największe ofiary, znalazła się pod okupacją, z rządem narzuconym przez ościenne państwo i bez wyraźnych widoków na pomoc swych sojuszników zachodnich”.
Politycznie Polska poniosła klęskę. Jako państwo, które jako pierwsze w Europie musiało zmierzyć się z niemiecką agresją – wyznaczającej początek najbardziej krwawej wojny w historii ludzkości – w maju 1945 r. bynajmniej nie mogliśmy czuć się częścią obozu zwycięzców. Nie po tym, gdy podczas konferencji Wielkiej Trójki w Jałcie, w lutym 1945 r., przywódcy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii ulegli naciskom jedynowładcy Związku Sowieckiego – nie tylko zgadzając się na podział terytorium Polski, ale również powołanie nowego rządu polskiego (de facto kwestionując kompetencje rządu na emigracji do reprezentowania interesów obywateli Polski).

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
8 maja 1945 r. Polska była krajem, który nie posiadał określonych granic. W Jałcie ustalono, że straci swoje ziemie na wschodzie i zyska bliżej nieokreślone nabytki na zachodzie, kosztem Niemiec. W momencie, kiedy kończyła się wojna, nikt jednak jeszcze nie wskazał, które miałyby to być dokładnie ziemie. Decyzje te podjęto dopiero później, bez udziału rządu polskiego, podczas konferencji w Poczdamie (lipiec-sierpień 1945).
Polska posiadała dwa rządy. Legalny, uznany przez większość państw świata, rząd emigracyjny, przebywający w Londynie. I drugi, marionetkowy, powołany w Moskwie w lipcu 1944 r., który w styczniu roku 1945 przyjął nazwę Rząd Tymczasowy i chociaż uznawany był wówczas tylko przez Związek Sowiecki, uzurpował sobie prawo do reprezentowania całości społeczeństwa polskiego.
W maju 1945 r. istniały również dwie armie określające się jako polskie. Jedna, stacjonująca na zachodzie Europy, podporządkowana rządowi emigracyjnemu, oraz druga, stacjonujące na ziemiach polskich i na wschodnich ziemiach III Rzeszy, podległa dowództwu Armii Czerwonej.
W chwili podpisywania aktu bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy, po ponad pięciu latach wojennej zawieruchy i prowadzonej z wyjątkową bezwzględnością okupacji niemieckiej oraz sowieckiej, w wyniku których życie straciło blisko sześć milionów polskich obywateli, Polska była krajem zrujnowanym, zamieszkałym przez wyniszczonych, doświadczonych olbrzymią traumą ludzi.
Nastoje społeczeństwa polskiego były nacechowane sprzecznościami. W świetle relacji pamiętnikarskich i informacji prasowych można twierdzić, że część społeczeństwa świętowała, celebrowała dni wolne od strachu przed niemieckimi okupantami, łapankami, bombami, od przebywania w ciągłym ukryciu. Jak nigdy wcześniej ludzie, szczególnie młodzi, cieszyli się życiem. Ta zrozumiała sytuacja miała jednak drugą stronę, znacznie powszechniejszą.
Obok karnawału panował także niepokój i trwoga – z powodu głodu, chorób, niedoborów, złodziei, szabrowników, wszechobecnej przemocy. Wreszcie, z obawy przed Sowietami i współpracującymi z nimi polskimi komunistami.
![]()
Wielu Polaków tuż po wojnie spodziewało się, że zaraz zacznie się kolejna wojna – tym razem między Aliantami zachodnimi a Związkiem Sowieckim
Wiele zależało od sytuacji i miejsca, w którym się ludzie znajdowali. Inaczej końca wojny doświadczyli więźniowie obozów koncentracyjnych czy ukrywający się Żydzi, dla których kres okupacji, a później wojny były faktycznym wyzwoleniem. Inaczej okres ten postrzegali natomiast ci, dla których wyzwolenie od okupacji niemieckiej i wkroczenie wojsk sowieckich oznaczało więzienie i terror polityczny, skierowany przeciwko wszystkim realnym i potencjalnym przeciwnikom władzy komunistycznej.
Inną perspektywę na koniec niemieckiej okupacji i wkroczenie wojsk sowieckich mieli mieszkańcy Polski zachodniej, którzy nie doświadczyli wcześniej kontaktu z Sowietami, a jeszcze inną mieszkańcy Polski wschodniej, którzy już raz, między wrześniem 1939 a czerwcem 1941 r., przekonali się, jak wygląda radziecka okupacja.
Dla niemal wszystkich odczuwalne stało się poczucie niepewności. W maju 1945 r. nikt w Polsce nie wiedział, jaki będzie kształt polityczny, czy nawet terytorialny naszego kraju. W całym społeczeństwie dało się słyszeć alarmistyczne tony, że Polska stanie się kolejną republiką sowiecką, że ziemie zachodnie nie są pewnym terenem osadniczym przez przestępczość i nie wiadomo, gdzie będzie przebiegać przyszła granica; że zaraz zacznie się kolejna wojna – tym razem między Aliantami zachodnimi a Związkiem Sowieckim.
Nie można przy tym zapomnieć, że w maju 1945 r. obywatelki i obywatele Polski byli rozproszeni po wielu krajach. Miliony Polek i Polaków znajdowało się na terenie Związku Sowieckiego, na ziemiach odebranych Polsce, czekając w niepewności na przesiedlenie gdzieś na Zachód, do miejsc, które nazwą swym nowym domem. Ponad 300 tys. osób znajdowało się w głębi ZSRR, m.in. na Syberii, gdzie trafili w wyniku brutalnie prowadzonych zsyłek. Jak pokażą kolejne miesiące, nie wszyscy z nich będą mogli wrócić do kraju.
W chwili zakończenia wojny niemal 2 mln Polek i Polaków znajdowało się na terytorium Niemiec. W przeważającej większości trafili tam jako robotnicy przymusowi, wykonując niemal niewolniczą pracę – wśród nich byli również więźniowie obozów koncentracyjnych i jeńcy wojenni. W Niemczech koniec wojny zastał nawet 200 tys. polskich dzieci, które zostały odebrane rodzinom i wysłane w głąb III Rzeszy w ramach akcji germanizacyjnej. Wszyscy oni trafili pod opiekę administracji państw alianckich, okupujących terytorium niemieckie, do obozów dla osób przesiedlonych, czekając na możliwość powrotu do Polski – nie wiedząc jednak, co ich czeka na miejscu i czy mają jeszcze gdzie i do kogo wracać.
Wreszcie, byli również ci, którzy znajdowali się na zachodzie Europy – 200 tys. żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, przywódcy polityczni tworzący rząd emigracyjny, zbiegli z kraju intelektualiści. Część z nich, tych najlepiej poinformowanych, znających doniesienia wywiadu, już od kilku tygodni wiedziało, że nie będą mogli bezpiecznie powrócić do kraju. Wielu, którzy to zrobili, w ciągu kilku miesięcy przekonało się, że władze komunistyczne nie będą tolerowały ich obecności.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
8 maja 1945 r., kiedy w Berlinie podpisywany był akt bezwarunkowej kapitulacji wojsk III Rzeszy, Polska była zmarginalizowana i powoli podporządkowywana przez Sowietów. Polskie społeczeństwo pokaleczone, wyniszczone, naznaczone traumą – którą przekaże kolejnym pokoleniom – a jednocześnie pełne radości.
Niemniej zarówno Polska, jak i jej obywatelki i obywatele byli. Polska nie zniknęła z mapy – jak Litwa, Łotwa i Estonia. Polskie społeczeństwo ocalało z piekła nazistowskiej i sowieckiej okupacji. Polacy przetrwali.
Przeczytaj również: